- W nocy po swoim wyswobodzeniu bielscy Niemcy nie zmrużyli oka. Na krótko przed północą śródmieściem wstrząsnęła potężna detonacja. Nie mógł to być wystrzał artyleryjski ani bombardowanie - pisał w swoim pamiętniku mieszkający w Bielsku Rudolf Lubich.
3 kwietnia w Stanach Zjednoczonych zmarła jedna z ostatnich żyjących więźniarek z KL Gross-Rosen Gerda Klein. Urodziła się 97 lat temu w Bielsku. Tylko dlatego, że była Żydówką, podczas II wojny światowej straciła dom, rodziców, brata i życie. Została numerem. Trafiła do zielonogórskiej filii Gross-Rosen.
Koledzy z gimnazjum i ciotka Teresa z synami uciekli przed Rosjanami do Drezna i zginęli tam od bomb aliantów. Ja zostałem na dworcu na Śląsku. Chyba sam Pan Bóg mnie tu zatrzymał. Z Prof. Franciszkiem Kokotem rozmawia Judyta Watoła.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.