Ratujący dzikie zwierzęta pasjonaci z ośrodka "Mysikrólik" w Bielsku-Białej alarmują, że wiele bram do naszych posesji stanowi wielkie niebezpieczeństwo dla saren i jeleni. Zwierzęta nierzadko płacą życiem za to, że znalazły się w miejskim labiryncie.
Kocia Kawiarnia w Bielsku-Białej to miejsce, w którym można nie tylko napić się pysznej kawy, ale też poznać koty szukające domów.
Do zdarzenia doszło kilkanaście dni temu w Wilkowicach koło Bielska-Białej, pojawiły się wątpliwości co do postępowania urzędników. - W tej sprawie podjęte zostały wszystkie adekwatne do sytuacji działania - zapewnia wójt Wilkowic Janusz Zemanek.
W Bielsku-Białej można za darmo sterylizować zwierzęta, także te mające swoich właścicieli. Mimo tego nadal dochodzi do takich wydarzeń, jak historia opisana przez Stowarzyszenie Kotełkowa Drużyna.
Na ruchliwej drodze w gminie Wilkowice niedaleko Bielska-Białej samochód potrącił sarnę. Wójt wezwał myśliwego, a ten uznał, że zwierzę samo padnie. Tak się jednak nie stało, bo uratowali je społecznicy z ośrodka "Mysikrólik".
Napastnicy bili mężczyznę i kopali po całym ciele, zażądali, by wolontariuszka wykasowała film dokumentujący warunki życia psa. Po dwóch latach udało się doprowadzić do skazania sprawców.
Jeszcze tylko do końca lutego potrwa zbiórka podpisów pod Europejską Inicjatywą Obywatelską #FurFreeEurope, która chce wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futro. Podpisało się pod nią już niemal 1,5 miliona Europejczyków, w tym prawie 100 tys. Polek i Polaków.
Miasta oszczędzają, liczą każdą złotówkę. Bezdomne psy i koty z Żywca będą wożone do Chełmka. Zdecydowały pieniądze, a nie to, co będzie najlepsze dla zwierząt.
Niemal każdy właściciel psa albo kota choć raz znalazł się w sytuacji, gdy musiał wybierać pomiędzy pracą a wizytą z chorym zwierzęciem u lekarza weterynarii. Nie wszyscy szefowie idą w tej sytuacji pracownikom na rękę. Stąd petycja, której twórcy chcą zebrać 100 tys. podpisów.
Do 3 lat więzienia grozi 41-latkowi, który w Bielsku-Białej wyrzucił z balkonu na 4. piętrze trzy malutkie kocięta. Zauważyła to przechodząca koło bloku kobieta.
Na przełęczy Glinne jest jedna z najbardziej znanych beskidzkich bacówek. Turystkę zaniepokoił wygląd zamkniętych w zagrodzie owiec. Wezwała policję.
- O wcześniejszym życiu Czesi, młodej trikolorowej kotki, wiemy niewiele. Znaleźliśmy ją chwilę po wypadku. Leżała bezwładnie na poboczu drogi, a obok mijały ją kolejne samochody - opowiadają Andrzej, Łukasz i Bogna, aktywiści Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Trwa wojna na Ukrainie. Przybywa miejsc, w których przywiezione stamtąd zwierzęta mogą znaleźć bezpieczne schronienie, swoją pomoc oferują także lekarze weterynarii. Kilka kotów może przyjechać do Bielska-Białej.
19 lutego w Galerii Sfera w Bielsku-Białej odbywa się charytatywny kiermasz, na którym można kupić zabawki. Całkowity dochód z kiermaszu trafi na pomoc zwierzętom.
Koty w przepełnionym schronisku nie czują się dobrze, te "zwykłe", szare, czarne czy łaciate latami czekają na domy.
Fundacja Mam Kota na Punkcie Psa zajęła się króliczkiem, którego ktoś zostawił pod śmietnikiem w Czechowicach-Dziedzicach. Zwierzę ma niedowład tylnych łapek.
Na niecodzienną interwencję zostali wezwani do Zabrzegu czechowiccy strażnicy miejscy. Pomocy wymagał ranny łabędź, który został uwięziony w lodzie.
W środku Bielska-Białej został postrzelony z wiatrówki piękny, czarno-biały kot. Zwierzę nie przeżyło. Podobnych zdarzeń było już wiele.
- Napastnicy bili mojego narzeczonego i kopali po całym ciele, zażądali, żebym wykasowała film dokumentujący warunki życia psa - relacjonuje wolontariuszka. Policja umorzyła sprawę. Jednak fundacja nie zrezygnowała z walki o sprawiedliwość
Kolejny kot trafił pod opiekę Stowarzyszenia KOTełkowa Drużyna. To ośmiotygodniowa kotka, którą ktoś wyrzucił z samochodu w Pisarzowicach koło Bielska-Białej.
Pegaz długo nie potrafił wybaczyć ludziom złego traktowania, był nieufny. Wreszcie uwierzył, że warto im zaufać. Ekolodzy zbierają pieniądze na to, by mógł przejść specjalistyczny zabieg w klinice dla koni.
Policjant z Węgierskiej Górki zauważył na terenie jednej z posesji młodą sarnę. Szybko się okazało, że właściciele posesji celowo zamknęli sarnę na ogrodzonym terenie. To łamanie prawa.
- Napastnicy bili mojego narzeczonego i kopali po całym ciele, zażądali, żebym wykasowała film dokumentujący warunki życia psa - relacjonuje wolontariuszka. Policja umorzyła sprawę.
Pasjonaci z bielskiego ośrodka "Mysikrólik" odbierają telefony od ludzi żądających wyłapywania lisów żyjących w pobliżu ich domów. - Lisy zabijają kury, bo chcą wykarmić swoje dzieci - przypominają Agnieszka i Sławek Łyczkowie prowadzący ośrodek.
Klub Gaja zaprasza na 15. już zbiórkę makulatury dla koni znajdujących się pod opieką stowarzyszenia. Jeszcze do końca maja do specjalnie oznakowanego kontenera przed hipermarketem Auchan w Bielsku-Białej można wrzucać stare książki, zeszyty, gazety.
Nie ma tygodnia, by pasjonaci z bielskiego "Mysikrólika" nie wyjeżdżali do potrąconej sarny. Historie kończą się bardzo różnie.
Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" poinformowało o kolejnym wilku zabitym przez kłusowników. W Pawełkach w powiecie lublinieckim na zwierzę zastawiono wnyki, w których konało przez kilkanaście dni.
Andrew Skowron, pochodzący ze Śląska fotograf, współpracuje m.in. z organizacją Otwarte Klatki. Przez cały rok jeździł po Polsce i robił zdjęcia zwierząt w dużych hodowlach. Jego fotografie pokazują codzienność na polskich fermach.
- Do głowy by mi nie przyszło, że będę dzwonił z podziękowaniami do posła i wiceministra PiS - mówi Jacek Bożek, szef Klubu Gaja.
Działacze Fundacji Viva! mówią, że choć jest dopiero początek grudnia, dotarło do nich już kilkadziesiąt informacji o złym traktowaniu żywych karpi w sklepach na terenie całej Polski.
Copyright © Agora SA