Fot. Tomasz Fritz / Agencja Wyborcza.pl
1 z 10
Plus dla owiec
Górale mieli rację, bo było warto. Zapotrzebowanie na wyroby z owczego mleka jest duże, coraz popularniejsza staje się także jagnięcina. Jest też wreszcie aspekt ekologiczny: wypas owiec zapobiega zarastaniu hal, dzięki czemu udaje się chronić rzadkie gatunki roślin, np. storczyki. Korzyści sa ogromne, dlatego województwo śląskie dopłaca góralom do tradycyjnego wypasu w ramach programu ?Owca Plus?
Fot. Bartłomiej Barczyk / Agencja Wyborcza.pl
2 z 10
Baca, juhas i holajnik
Na hali panuje hierarchia. Baca to najważniejszy człowiek na hali, odpowiada za powierzone mu przez gospodarzy owce. W razie potrzeby baca potrafił nawet nastawić zwierzęciu złamaną nogę. To z bacą po jesiennym redyku, czyli spędzeniu stad z hal, rozliczają się górale. Juhas to niższy rangą pomocnik bacy. Najniższy stopniem jest holajnik.
Fot. Tomasz Fritz / Agencja Wyborcza.pl
3 z 10
Gazdowie i ich bryndza
Jednym z tych, którzy od lat przywracają w Beskidach tradycyjny wypas owiec, jest Piotr Kohut z Koniakowa. Razem z Kazimierzem Furczoniem z Podhala i kilkoma innymi gospodarzami założył Tatrzańsko-Beskidzką Spółdzielnię Producentów "Gazdowie". W jego bacówce w Koniakowie kupić można różne smakołyki z owczego mleka, m.in. oscypki, budz, bryndzę.
Fot. Tomasz Fritz / Agencja Wyborcza.pl
4 z 10
Ciężkie życie żon
Praca przy owcach to niełatwy kawałek chleba. Trzeba wstawać przed świtem, żeby wydoić stado. Przez cały dzień robi się oscypki i inne sery z owczego mleka. Praca kończy się późnym wieczorem. Żony baców narzekają na to, że nie mają łatwego życia, bo mężowie z racji trybu pracy bardzo ich zaniedbują.
Fot. Tomasz Fritz / Agencja Wyborcza.pl
5 z 10
Fladrami w wilki
Nawet nocą jest co robić, bo wilki nie próżnują. naukowcy ze Stowarzyszenia dla Natury "Wilk" zachęca gospodarzy do tego, żeby ogradzać stada fladrami. To sznurki z przyszytymi czerwonymi kawałkami materiału, które powiewają na wietrze. Wilki się ich boją, więc zwierzęta ogrodzone fladrami są bezpieczne. Dobrymi obrońcami są też owczarki podhalańskie.
Fot. Adam Golec / Agencja Wyborcza.pl
6 z 10
Mleko pachnące ziołami
Mleko owiec pasących się na beskidzkich halach pachnie ziołami. Najsłynniejszy chyba wyrób z owczego mleka to mający kształt wrzeciona oscypek. Sery wędzi się w bacówce u powały w dymie z paleniska. Pomysłów na to, jak przyrządzić owczy ser są tysiące. Bardzo smaczne są np. oscypki z grilla podane z odrobiną żurawiny.
Fot. Bartłomiej Barczyk / Agencja Wyborcza.pl
7 z 10
Łossod przed św. Michałem
Tradycja głosi, że na św. Michała, czyli 29 września, owiec na beskidzkich halach już nie powinno być. Górale wierzą, że jeśli baca czy juhas zostanie tam dłużej, to na wiosnę nie wróci w góry.
Każdy, kto chce obejrzeć pasterski obrządek, celebrowany na koniec sezonu wypasu owiec, powinien przyjechać 24 września na Halę Boraczą w Żabnicy na łossod.
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
8 z 10
Najpiew msza, potem pieniądze
W dniu łossodu najpierw odprawiona zostanie uroczysta msza. Potem baca rozliczy się powierzonych mu w opiekę owiec z ich właścicielami i zapłaci juhasom oraz wygasi ognisko w bacówce. Będzie musiał też dopełnić tradycyjnego zwyczaju: posypać owce popiołem z wygaszonego ogniska, żeby były zdrowe i dobrze się pasły za rok. Na koniec rozpocznie się góralska zabawa.
Fot. Adam Golec / Agencja Wyborcza.pl
9 z 10
Teraz czekają na zimę
Owce będą się teraz pasły na nizinach koło domów, póki nie spadnie śnieg. Potem zostaną zamknięte w owczarniach. Na hale wrócą dopiero po wiosennych redykach. Wypas owiec to nie jedyna tradycja kultywowana w Beskidach. tutaj nadal żywa jest np. umiejętność gry na tradycyjnych instrumentach, do łask wraca góralski strój.
Wiele ciekawych informacji o życiu beskidzkich górali można znaleźć np. tutaj: www.goraleslascy.pl
Wszystkie komentarze