Grupa Beskidzka GOPR została zaalarmowana przez turystykę, że w pobliżu niebieskiego szlaku na Szyndzielnię w głębokim wąwozie leży człowiek, który nie daje oznak życia. Ratownikom pozostał smutny obowiązek transportu ciała.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Do zdarzenia doszło w czwartek po południu. W pobliżu niebieskiego szlaku, około 250 metrów powyżej dolnej stacji kolejki linowej na Szyndzielnię, turystyka zauważyła człowieka leżącego w głębokim wąwozie. Nie dawał oznak życia.

Jadący na miejsce ratownicy zdecydowali o wezwaniu policji, straży pożarnej oraz pogotowia ratunkowego. Do miejsca, gdzie czekała osoba zgłaszająca, ratownicy GOPR przetransportowali ratowników medycznych oraz policjantów. W wąwozie leżały zwłoki mężczyzny. Po decyzji dowiezionego przez strażaków prokuratora ratownicy GOPR zabezpieczyli zwłoki i z pomocą policji przy użyciu technik linowych ewakuowali ciało do najbliższej drogi leśnej. Do dalszego transportu użyto quada z przyczepą strażaków.

Akcja trwała kilka godzin. Prokurator zarządził sekcję zwłok.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem