- Udało im się zajrzeć do miejsc, w których być może jeszcze nikogo nie było. - Niestety ograniczała nas granica z Gruzją. Wiele rzeczy jest tu partyzantką, ale tej granicy nie chcieliśmy naruszać - mówi Kawa. Tutaj mogą najpierw strzelać, a potem pytać.
Wszystkie komentarze