Fot. Paweł Sowa / Agencja Wyborcza.pl
Ulubienica miasta
Księżna nie czuje się też samotna: znalazła w Żywcu przyjaciółki, które wpadają do niej na pogawędki, jest zapraszana na wszystkie ciekawe imprezy. W 2004 roku ówczesny premier Marek Belka przyznał jej specjalną emeryturę.
Z emeryturą wiązała się zabawna historia. Gdy rozeszła się wieść, że władze Żywca starają się o emeryturę dla niej, ludzie uznali, że to dlatego, bo nie mająca żadnego stałego dochodu księżna żyje w nędzy. Ludzie zaczęli wysyłać pieniądze księżnej, ta je odsyłała, wyjaśniając, że jej sytuacja naprawdę nie jest taka zła, jak się wszystkim wydaje.
Wszystkie komentarze