Paweł Gilowski
Jestem z lekarskiej rodziny, co na pewno wpłynęło na to, jaką decyzję podjąłem. Ale to niejedyny powód. Lubię ludzi, jestem osobą otwartą, łatwo nawiązuję kontakty. Chodziła za mną myśl o stomatologii, ale w końcu zdecydowałem się jednak na medycynę. To ciężkie studia, najtrudniejszy był drugi rok. Oprócz nauki pracowałem. Zajmowałem się pracami na wysokościach, robiłem domki z pierników. Był moment, gdy myślałem, żeby rzucić studia i założyć jakąś małą działalność gospodarczą. Pacjenci? Najbardziej zapamiętałem dzieci z hospicjum. Łatwiej się pogodzić z tym, że odchodzi stary człowiek. Co będzie dalej? Nie mam w sobie ducha naukowca. Myślę o ginekologii i położnictwie.
Wszystkie komentarze