Ostatnia taka modystka
Chociaż trudno w to uwierzyć, kameralną pracownię kapeluszy przy dzisiejszej ul. 11 Listopada Władysława Wór otwarła, zanim jeszcze Bielsko i Biała zostały połączone w jedno miasto. Zakład nazwany Salonem Mód rozpoczął działalność 1 września 1949 roku, a jego założycielka, która miała wówczas 24 lata, do dzisiaj pamięta swoją pierwszą klientkę. Była nią pani, która w poszukiwaniu kapelusza przyjechała tutaj specjalnie z Kęt. Jak wspomina pani Władysława, w tamtym czasie było tutaj aż siedem modystek. Z czasem został tylko jej zakład. Do malutkiej pracowni ulokowanej na parterze starej kamienicy stojącej tuż za mostem na Białej przez ponad 66 lat przychodziły panie z całej okolicy, które szukały eleganckich i dobrze wykonanych kapeluszy, czapek, toczków, a także welonów i różnego rodzaju ozdób. Zakład miał swoje wierne klientki, a tradycja zaopatrywania się tutaj w nakrycia głowy przechodziła z pokolenia na pokolenie , z babci na córkę i wnuczkę. Pani Władysława i jej córka Małgorzata Jędrysko, która potem przejęła pracownię i prowadziła ją razem z mamą, praktycznie przez cały czas stosowały taką samą technologię ręcznego wyrobu kapeluszy. Na zapleczu malutkiego pomieszczenia była stara maszyna, nożyczki, metalowe formy, potrzebne materiały. Gotowe wyroby znajdowały się w przedniej części salonu, można je było podziwiać także na wystawie. Pracownię odwiedzały nawet zagraniczne wycieczki. Niestety, paniom coraz trudniej było utrzymać zakład, m.in. dlatego, że na ul. 11 Listopada zaglądało coraz mniej ludzi. Przyciągnęły ich wielkie galerie handlowe, gdzie w sklepach sieciowych można kupić wszystko. Pracownia przy deptaku działała do końca marca. Teraz przez szybę, zamiast pięknych kapeluszy, widać tylko puste pomieszczenie.
Michał Rezik
Wszystkie komentarze