Generalnie nie wierzę w to, że piątek 13 jest pechowym dniem. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że to tak samo fajny dzień, jak każdy inny. Nie bez powodu właśnie w piątek 13 organizujemy w Bielsku-Białej Święto Drzewa, na które zapraszam. Nie wierzę w różnego rodzaju ludowe przesądy, że np. nie należy przekraczać progu, ale łapię się na tym, że zwracam na to mimo wszystko uwagę.
Jak każdemu, mnie także przytrafiają się różne pechowe zdarzenia, choć niekoniecznie w piątek 13. Pewnego dnia miałem pojechać po mojego przyjaciela na lotnisko w Pyrzowicach. Samolot miał wylądować o północy. Przyjeżdżam, wysyłam mu sms-a, gdzie jest, a on mi odpisuje, że siedzi w Pilly, gdzie mieszka, w pubie i pije piwo. Okazało się, że zgadzała się godzina, ale pomyliłem dni. Musiałem po niego przyjechać jeszcze raz, to nie było fajne.
Jestem zadeklarowanym ateistą. Nie wierzę w Boga, ale nie wierzę też w przesądy. Nie traktuję niczego, co mnie spotyka, jako pech. Wszystko to losowe zdarzenia, niezależne od niczego. Chyba każdemu aktorowi w Polsce zdarzyło się np. zapomnieć tekstu na scenie. To nie pech, tylko gorsza chwila. Od tego ma się warsztat, żeby wybrnąć z takiej sytuacji. Przed wtopą mogą także uratować koledzy.
Nie wierzę w piątek 13, do tej pory nic mi się szczególnego w takim dniu nie przytrafiło. Oczywiście, zdarzały mi się już w życiu różne niespodziewane przygody. Pewnego dnia 20 kilometrów od Bielska-Białej zepsuł mi się samochód wyładowany towarem. Musiałem wezwać pomoc drogową i uruchomić znajomych. Auto pojechało na lawecie do warsztatu.
Następnego dnia zaledwie pół godziny po otwarciu warsztatu mój mechanik zadzwonił, że już się uporał z usterką i mogę odebrać samochód. To był taki drobiazg, że nawet nic nie chciał za naprawę. A ile było nerwów.
13, nie tylko piątek 13 zresztą , to dla mnie dzień szczęśliwy. 13 czerwca mam imieniny, odbieram wtedy mnóstwo sympatycznych telefonów z przemiłymi życzeniami.
A pech? Największym pechem, jaki mi się przytrafił to było oskarżenie mnie przez IPN o to, że współpracowałem z SB. Udowodniłem, że tak nie było, wygrałem, ale ta sprawa kosztowała mnie naprawdę mnóstwo pieniędzy, zdrowia, nerwów. Nikomu nie życzę takich przeżyć.
Urodziłem się 13, ale w sobotę. Wierzę, że osoby urodzone 13 w tym dniu pech omija. W innych dniach zdarzają mi się jakieś pechowe wydarzenia, jak każdemu. Pewnego razu w drodze z Krakowa do Bielska-Białej załapałem aż dwa razu gumę. Nie miałem drugiego koła zapasowego, musiałem zjechać na stację benzynową i tam poprosić o pomoc.
Nie wierzę w to, że piątek 13 to dzień pechowy. W ogóle moje życie jest teraz na takim etapie, że rozumiem, że wszystko, co mi się przytrafia, nawet jeśli wydaje się, że to nie są dobre rzeczy, z perspektywy czasu przynosi coś dobrego, motywuje do zmian, mobilizacji, pracy nad sobą. Mnie np. rozstanie z jedną z organizacji, wtedy bardzo bolesne, nauczyło samodzielności. Warto umieć to dostrzegać, człowiek jest wtedy szczęśliwszy.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze