Fot. Paweł Sowa/Agencja Wyborcza.pl
Koronkowe stringi
Koniaków hekluje, Jaworzynka haftuje, a Istebna plotkuje - głosi miejscowe przysłowie. Tradycja heklowania, czyli dziergania na szydełku koronkowych cudów, ma w Koniakowie ponad 200 lat. Dawniej każda panna musiała przed ślubem własnoręcznie wyheklować koronkę na noszony po zamążpójściu czepiec. Z czasem szydełkowanie stało się dla wielu kobiet sposobem na życie - dziergały i sprzedawały obrusy, serwety, a nawet ślubne suknie. Wiele wyrobów made in Koniaków poszło w świat. Niestety, rękodzieło wyparły tanie, maszynowe podróbki. Aż kilka lat temu pojawiły się koronkowe stringi. I wtedy rozpętała się burza. Helena Kamieniarz, nieżyjąca już, jedna z najsłynniejszych koniakowskich koronczarek, uznała, że stringi to hańba: - Nasze koronki kładzie się na ołtarze. Nie przystoi, żeby nosić je na d... O stringach zrobiło się głośno na całym świecie. Z czasem dołączyły do nich seksowne pończoszki, biustonosze, stroje kąpielowe.
Wszystkie komentarze