Pod znakiem Cisów
Warto odwiedzić także 700-letnią Cisownicę (gmina Goleszów) na Śląsku Cieszyńskim. Nazwa miejscowości pochodzi od cisów. Cis pospolity dorasta do kilkunastu metrów, żyje nawet tysiąc lat. W średniowieczu wyrabiano z niego łuki, kusze i groty. Kiedyś rósł w pełnym słońcu na leśnych polanach. Gdy zrobiono z niego krzyż, na którym umarł Chrystus, ze wstydu przeniósł się do półcienia. Jest trujący - jego igły, kora i czerwone owoce zawierają toksyczny alkaloid - takynę. Według wierzeń ludowych kołek cisowy na dachu chronił przed piorunami, a wywar z niego leczył wściekliznę u ludzi i zwierząt.
Koniecznie trzeba zobaczyć Izbę Regionalną "U Brzezinów". Drewniany dom kryty dachówką, szeroko otwarta brama zaprasza do środka. W sieni wiadro z wodą, kosz pełen marchwi i kartofli. W kuchni stół przykryty ręcznie haftowanym obrusem, na nim wielki bochen chleba. Jest tak, jakby mieszkańcy gdzieś wyszli, ale za chwilę mieli wrócić. Izba powstała dzięki temu, że skrzyknęła się cała wieś. Państwo Brzezinowie przekazali odziedziczoną po dziadkach drewnianą chatę z 1923 r. Inni pogrzebali w schowkach, na strychach i przynieśli dary. Są wśród nich prawdziwe unikaty, jak choćby robiony ręcznie drewniany wózek inwalidzki z początku wieku, drewniany koń na biegunach, stuletnia pościel, zamykany na kłódkę pojemnik na smalec, cenne książki, dokumenty i fotografie. W Cisownicy mieszkają ewangelicy i katolicy, dlatego na jednej ścianie izby wisi portret Marcina Lutra, a naprzeciwko Matka Boska.
Wszystkie komentarze